Niebieski filcowy kot i banda...
Ze trzy igły już złamałam, palce troszkę pokrwawiły ale nie ustanę w próbach.
To są moje początki więc proszę o litość.... A misiom ruszają się kończynki....
Trójca.... filcowa....
Filcowy nierealistyczny kot z kłębkiem wełny...który nie ma imienia..
Prawdziwy niedźwiedź... no niech mu będzie Teofil:)
Nierealistyczny miś no może Karol...
Jakie śliczności!!
OdpowiedzUsuńDzięki.... Na Ciebie to zawsze można liczyć. Potrawisz wesprzeć dobrym słowe.....
UsuńAle wspaniały kot!
OdpowiedzUsuńMisie też, ale za misiami akurat nie przepadam, za to niebieskie koty uwielbiam :) Jeśli do tego są ruchawe to już w ogóle odlot.
Dzięki bardzo to mój pierwszy niebieski i pierwszy kot.... Następny będzie lepszy..... Ruchawy i dla Ciebie..... Ma być niebieski? Zrobie jak mi się palec wskazujący zagoi :D bo troche przez kota ucierpiał:)
UsuńA ja się zakochałam w oczętach Karola! Pięć centymetrów słodkiego misiołka - cudo:))
OdpowiedzUsuńMiś jest Twój.... Dzięki za odwiedziny ....Pozdrawiam
UsuńSwietnie ci idzie!!! Ja tez pamietam moje poczatki z filcem...;) Poklute paluchy ale moc tworcza w oczach ...;)
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo....Tak się wydaje takie maluchy a tyle trzeba się namachać igiełką. Tobie to za 500lat nie dorównam :)....
OdpowiedzUsuńA misiunio Teofil juz u mnie!Blondi (Dalcia) się z nim nie rozstaje :) Nawet moje kociambry chciały go ukraść :P Muszę sie kiedyś nauczyć filcowania :)
OdpowiedzUsuńCiszę się ........ że (kiedyś) Lulu znalazła nową fantastyczną właścicielkę......
OdpowiedzUsuńJest Karol, przyjechał! Już ma nawet za sobą pierwszą sesję zdjęciową, misiaczek kochany.
OdpowiedzUsuńSuper bo bałam się że "zginie" w tej podróży... :)
Usuń